04.06.2013 17:05
250 ccm i śmierć w oczach ;)
Początki choć na pierwszym biegu i bez gazu, to i tak ze śmiercią w oczach :) Nigdy wcześniej nie jeździłam nawet na skuterze, jedyne dwa kółka to rower, który świetnie sprawdza się na drodze dom-piekarnia lub wyprawa do pobliskiego lasu. Dlatego też tym bardziej cieszy każdy kolejny zdobyty motocyklowy poziom.
Jest już szlifowanie poprawnej pozycji, podobno jedynej słusznej, ze stopami na podnóżkach i piętami w dół. Nawet już zaczynam rozumieć, że faktycznie nie należy mocno zapierać się kierownicy, bo efekt żyroskopowy motocykla wcale wtedy nie działa za to grawitacja nad wyraz dobrze :) Potem ruszanie z delikatnym puszczaniem sprzęgła, bez szarpania. Zakręty mniejsze i większe, a wszystko metodą prób i błędów. Były też lekcje dodawania gazu i zamykania gazu, sprawnego używania sprzęgła, zmiena biegu z pierwszego na drugi, hamowanie i ruszanie (już z gazem!) :D
I choć widzę, że nie idzie mi najszybciej i nie odezwał się we mnie żaden ukryty talent motocyklisty, to uśmiech sam się pojawia, po każdym poprawnie przejechanym slalomie i każdym dobrze zmienionym biegu :)
Komentarze : 6
Do egzaminu jeszcze kawałek, nawet o tym nie myślę. Jeszcze przede mną: górka, przeciwskręt, prostokątne ósemki, wizyta na mieście.. itp. itd... :)
Talenty ujawniają się nieoczekiwanie, choć najbardziej pożądane są przed Wielkim Inkwizytorem, tzn. Egzaminatorem. .
Najważniejsze, żebyś trafiła na kogoś z poczuciem humoru.
Posągowe oblicza nie wróżą niczego dobrego. :-)
Podgladacz --> mi do bólu powtarzają, że na podnóżku trzyma się najszerszą część stopy i pięty w dół, żeby mieć prawidłową pozycję i nie zapierać się na kierownicy tylko na nogach (a i żeby nie wyglądać jak kaczka) :) Spróbuj, może tak też Ci będzie wygodnie :)
LondonRider---> zabawne dla mnie jest to, że o każdej rzeczy muszę myśleć po kolei, zwykła zmiana biegów, a ja przetwarzam w myślach: aha to teraz gaz, sprzęgło i nogą na górę ;) I czas na każdej lekcji mija w mgnieniu oka...
chris1804 --> warto wracać wspomnieniami do początków :) ja teraz porównuje do nauki jazdy na kat B. i wtedy myślałam, że samochodem jest trudno :))
Mnie uczyli na palcach? Hmm muszę zwrócić uwagę jak ja trzymam te nogi? Pozdrawiam, powodzenia i wytrwałości
Ja zaczynałem w 2007-mym, podobnie jak Ty nigdy wcześniej nie jeżdżąc na dwuśladzie. Od tej pory nawinąłem przeszło 120 000 km i muszę powiedzieć, że praktycznie każdego dnia czegoś się uczę w temacie jazdy na moto :) I to jest właśnie część tej frajdy związanej z motocyklizmem - to się po prostu nigdy nie nudzi :) Tak trzymaj :)
Powodzenia, przypomniałaś mi moje pierwsze lekcje:):) (Ja zdawałem rok temu:)
Życzę powodzenia:)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (7)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (1)
- Turystyka (2)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)